Blog

ROWEREM DO SZCZYRKU

2014-01-17

W zeszłą niedzielę pogoda była niespecjalna. Zimno, wiało, bez śniegu.

Mamy domek w Szczyrku, żona zaprosiła gości na ferie i chciała pojechać oporządzić domek.

Ja tak bardzo nie miałem ochoty w bezśnieżną zimę jechać do Szczyrku. Ale padła sugestia: „To może jedź na rowerze?”

Tego nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Uzbrojony w dwie nawigacje (motocyklową i rowerową na smartfona) wyruszyłem o 9.30.

Zaczął padać śnieg, przenikliwie zimny wiatr zmusił mnie do włożenia chemicznych „ogrzewaczek” do rękawiczek (normalnie używane na narty).

Co za przyjemność! Nawigacja rowerowa prowadziła mnie malowniczymi dróżkami przez piękne lasy w okolicach Kobióra.

Ale wychodziło na to, że przez lasy pojadę 12 godzin. To przekraczało mój budżet czasowy. Zdecydowałem się na nawigację motocyklową.

Ta szybko wyprowadziła mnie na czteropasmówkę do Bielska. Masakra. Dobrze, że to niedzielne przedpołudnie. Przejechałem tak 10 kilometrów.

Zrezygnowany porzuciłem obydwie nawigacje i kierując się drogowskazami oraz mchem na drzewach  (rośnie od północy wskazując kierunki świata) po ok. 70 km dotarłem do Bielska-Białej, gdzie skończyło mi się elektryczne wspomaganie. Dalej było ciężko, pod górę. W Bystrej zsiadłem i pchałem rower po górę.

Żonę z dziećmi spotkałem w zajeździe przy stacji BP w Buczkowicach. Muzyka na żywo, miła atmosfera, dobre, proste jedzenie.

Zamontowałem na samochód bagażnik, który przywiozłem na rowerze:) Zawiesiłem rower i wróciłem szczęśliwy i zmęczony do Katowic.

Cała trasa zajęła mi 8 godzin.

 

Chcesz wiedzieć więcej?
Skontaktuj się z nami!
32 203 74 25

Chcesz wiedzieć więcej?
Wypełnij formularz kontaktowy

Zadzwoń Napisz